Slow fashion to przeciwieństwo fast fashion, czyli „szybkiej mody”, która jest tak popularna w dzisiejszych czasach. Co roku stosy ubrań, które nie zostaną sprzedane, zostają przetransportowane na wysypiska śmieci. Z roku na rok ta liczba ta wzrasta.
Slow fashion to odpowiedzialna i zrównoważona moda, której towarzyszy hasło „less is more”, czyli „mniej znaczy więcej” – lepiej zainwestujcie w mniejszą ilość ubrań z dobrym składem, najlepiej polskich marek, niż w większą ilość odzieży produkowanej w popularnych sieciówkach, gdzie istnieje wyzysk pracowników i nadmierne zużycie surowców naturalnych.
Jakie zagrożenie niesie ze sobą szybka moda?

Przemysł modowy jest na podium branż, które niszczą planetę. Dlaczego tak się dzieje? Nowe kolekcje ubrań coraz częściej pojawiają się w sklepach, aby zachęcić do częstszego kupowania. Sama pamiętam jak kiedyś nowe kolekcje pojawiały się raz na sezon, teraz jest ich niestety znacznie więcej. Na każdym kroku wciskane jest Wam, konsumentkom, że potrzebujecie więcej i więcej, że potrzebujecie kupić kolejną bluzkę, bo tylko teraz jest w obniżonej cenie. Hasła firm odzieżowych to najczęściej też wmawianie, że dzięki tej i tej rzeczy będziecie wyglądały modniej/lepiej/bardziej stylowo. I tak nakręcana jest spirala konsumpcjonizmu.
Fast fashion – wyzysk pracowników
Poprzez produkowanie coraz większej ilości ubrań, zostaje degradowane środowisko naturalne – zużywa się surowce naturalne, których ziemia nie jest w stanie wytwarzać w takich ilościach. Do tego dochodzi wyzysk pracowników – warunki w jakich pracują dorośli (a nawet dzieci!) i głodowe stawki, które za tą pracę dostają są straszne.
W związku ze stale zmieniającymi się trendami, coraz więcej osób pozbywa się ubrań, które już ma, wymieniając je na nowsze, przez co coraz więcej rzeczy ląduje na wysypiskach śmieci. Skutki mody fast fashion dotykają wszystkich krajów, nie tylko tych najuboższych.
Slow fashion, czyli odpowiedzialna moda

Na szczęście już dzisiaj wiele osób dostrzega minusy szybkiej mody. Powstaje coraz więcej polskich marek, które tworzą ubrania z poszanowaniem środowiska, a ich kolekcje są na kilka sezonów. Ich celem jest stawianie na ubrania, które są ponadczasowe i które są wykonane z naturalnych, lepszych składów. Dlatego namawiam Was na wspieranie lokalnych marek. Zamiast 8 poliestrowych swetrów z sieciówek, zainwestujcie w jeden, na przykład wełniany, który będzie służył Wam kilka lat.
Innym sposobem na życie w duchu slow fashion, jest kupowanie ubrań z drugiej ręki – w second-handach, internetowych sklepach, które się w tym specjalizują czy na Vinted. Sama mam wiele takich perełek w garderobie kupionych nieraz za kilka złotych.
Mniej znaczy lepiej

Kupowanie świadomie sprawia, że nie podążacie za tym, co modne (co przecież co chwilę się zmienia), a stawiacie na ponadczasową klasykę w postaci dobrych jakościowo z naturalnym składem ubrań, dzięki czemu jesteście zadowolone z garderoby, którą posiadacie. Lepiej dwa razy się zastanowić czy na pewno potrzebujecie danej rzeczy niż podążać ślepo za tym, co jest aktualnie w trendach.

W zakupach postawcie na zdrowy rozsądek. Nie traktujcie kupowania nowych rzeczy jako terapii na polepszenie humoru. Niech to będzie przemyślany proces. Na poprawę nastroju są lepsze sposoby, jak spacer po lesie czy spotkanie z przyjaciółmi. Czyż to nie sprawia większej przyjemności?